List do Prezesa PTF od Pani Dr Elżbiety Rajkowskiej-Labon

W piątek Prezes PTF dr Marek Kiljański otrzymał list od Pani dr Elżbiety Rajkowskiej-Labon, która wyraziła swój sprzeciw wobec sytuacji, jaka panuje w tej chwili w środowisku fizjoterapeutów w Polsce oraz wyraziła niepokój o przyszłość tej niezwykle istotnej profesji, która może ulec deprecjacji w oczach społeczeństwa.

Wielce Szanowny Panie Prezesie Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii

 

Z nieukrywanym niepokojem śledzę wydarzenia toczące się w ostatnim czasie a dotyczące listów oraz odezw kierowanych przez członków Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska (SFP), do środowiska zawodowego fizjoterapeutów w Polsce. Głównym powodem niezadowolenia niektórych członków wymienionego stowarzyszenia, jest projekt ustawy o zawodzie fizjoterapeuty będący przedmiotem rozważań na szczeblu Administracji Rządowej. Chciałabym w tej kwestii przedstawić własne stanowisko oraz podzielić się poniższymi uwagami i zabrać głos w toczącej się szeroko dyskusji. Pierwsze spostrzeżenie jest takie, że owe listy, oprócz tego, że są w opozycji do niektórych zapisów nie zawierają żadnych kreatywnych idei. Krytykowanie, prezentowanie swojego niezadowolenia oraz straszenie to główne motto tych listów.

Zabierając zatem głos w sprawach bezpośrednio dotyczących fizjoterapeutów odnoszę sie do następujących zagadnień:

 

1. Specjalizacja.

Jednym z powodów niezgody są kompetencje specjalisty fizjoterapii podkreślane stale przez SFP. Chciałabym, jako głos w toczącym się sporze nadmienić, że w Polsce przyjęty jest tryb kształcenia poszerzający uprawnienia zawodowe. Dotyczy to różnych zawodów, w tym także medycznych. Zdając prawo jazdy kategorii B, otrzymuje się uprawnienia kierowcy, ale czy na każdy pojazd mechaniczny. Nabywanie innych uprawnień wymaga dalszej edukacji i to nikogo nie dziwi. Kończąc studia prawnicze nie zostaje się z marszu adwokatem, sędzią, prokuratorem. Dlaczego? Tak jak w każdym innym zawodzie potrzebny jest pewien proces by uzyskać gruntowne wykształcenie, nabyte drogą rozlicznych praktyk, kursów, staży. Uwiarygodnienie zdobytej wiedzy i umiejętności ma miejsce po zdanym pozytywnie egzaminie, który składa się przed komisją państwową, której członkami z reguły są utytułowani przedstawiciele własnego środowiska. Podobna sytuacja ma miejsce w środowisku lekarskim. Lekarze podejmują trud zakwalifikowania się na specjalizację. Chcą dla siebie poszerzenia uprawnień zawodowych, większych zarobków i prestiżu oraz otwarcia na dalszą karierę zawodową. Czy zatem w mniemaniu niektórych fizjoterapeutów nasze środowisko ma inne ambicje zawodowe? Kogo wybrałby członek SFP stając przed wyborem leczenia, lekarza po studiach bez specjalizacji, czy lekarza ze specjalizacją? Raczej wybory stają się oczywiste w sytuacji krytycznej. Kto jest większym formalnym autorytetem, profesor czy student po studiach licencjackich? A zatem dlaczego nieustająco dezawuuje się specjalistów fizjoterapii? Dlaczego własnemu środowisku odmawia się przywilejów związanych z podwyższaniem formalnie zdobytych kwalifikacji zawodowych. Postawy, których celem jest podważenie autorytetu specjalisty są przejawem działaniem na szkodę środowiska. Specjalizacja jest wypracowanym systemem zdobywania uprawnień zawodowych i poza fizjoterapią dotyczy także innych zawodów medycznych mimo, że jej forma nie jest do końca doskonała. W przyszłości jednak jej kształt może ulec zmianie. I trzeba jasno i dobitnie powiedzieć, że nawet kiedy nas jeszcze nie było świat zbudował pewne struktury w opozycji do chaosu, by ułatwić nasze poczynania i planowanie także w odniesieniu do rozwoju zawodowego. Świat jest tak skonstruowany, że jednych czyni zwierzchnikami a drugich podwładnymi, jednym daje prawo nakazywania a drugim każe słuchać poleceń i je wykonywać (Bauman Z., May T. Socjologia, 2004).

Podkreślam, że wraz z nabywanymi kwalifikacjami zmienia się także zaszeregowanie dotyczące wynagrodzenia za pracę. Przykładem tego są taryfikatory płac w Państwowej Ochronie Zdrowia. Osobiście przeszłam system wynagrodzeń od młodszego asystenta po studiach mgr, asystenta po I stopniu specjalizacji a następnie starszego asystenta po specjalizacji uzupełniającej. Nigdy nie budził moich zastrzeżeń fakt, że muszę podejmować kolejne wyzwania by podwyższać swoje kompetencje zawodowe zarówno w zakresie teorii jak i praktyki. Uznaję to za obowiązek wobec siebie i pacjenta. Aby wejść na szczyt drabiny chcąc czy nie, muszę pokonać każdy z jej stopni.

Jestem pracownikiem naukowym Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, adiunktem w Zakładzie Fizjoterapii. Aby otrzymać awans zawodowy musiałam mieć zarówno specjalizację jak i doktorat. Brak spełnienia jednego z powyższych wymogów uniemożliwia awans zawodowy. W takim kontekście zastanówmy się zatem przeciwko czemu podnoszą się protesty? Czy na pewno specjalizacja jest przeszkodą, o którą trzeba kruszyć kopie. Raczej powinna nas rozpierać duma, że poziomem kształcenia dorównujemy innym medycznym grupom zawodowym.

Zarzut, że jest mało specjalistów fizjoterapii nie jest dostatecznym argumentem przeciwko specjalizacji, bo jedynie od osobistej determinacji zależy czy za np. 5 czy 10 lat będzie nas więcej. Pragnę uświadomić osobom podnoszącym protest, że planowanie przyszłości zawodu to nie tylko tu i teraz, ale stworzenie solidnych fundamentów do budowania na przyszłość.

Szanowny Panie Prezesie podkreślam, że jestem dumna, iż mogłam przed kolegami fizjoterapeutami zdać państwowy egzamin specjalizacyjny w dziedzinie fizjoterapii potwierdzający moje umiejętności i wiedzę (przypominam, że w komisji powołanej do przeprowadzenia egzaminu są koledzy nie tylko z PTF, ale także z SFP). Zatem kompetencje specjalisty nie wynikają z faktu uprawnień samozwańczych. Nabyta wiedza potwierdzona dokumentem państwowym podwyższa wiarygodność wykształcenia i jest zgodna z akredytowanymi wytycznymi, przyjętymi przez Polskiego Ministra Zdrowia. Czy dyskredytujące działania członków SFP wymierzone w specjalistów podważają tym samym prawomocną decyzję Ministrowi Zdrowia?

 

2. Edukacja

Należałoby przypomnieć wszystkim oburzonym, zarówno studentom studiów licencjackich jak i magisterskich, by z uwagą przeczytali kompetencje zawodowe dotyczące poszczególnych etapach kształcenia wprowadzone na uczelniach w ramach zmian jakie ostatnio wniósł systemu KRK (krajowych ram kwalifikacji). Ponadto zwracam uwagę, na inny fakt podnoszony, przez członków i sympatyków ze SFP a dotyczący uprawnień zawodowych. Otóż przed wprowadzeniem procesu bolońskiego tj. 3+2 +4, w Polsce kształcenie odbywało się w trybie 4 bądź 5 letnich jednolitych studiów magisterskich. Gdyby wspomniany system został utrzymany, dzisiaj nie było by problemu dotyczącego hierarchii uprawnień z tego powodu, bo nie byłoby osób z tytułem zawodowym licencjata fizjoterapii. A może właśnie pełne uprawnienia lekarza medycyny powinno się uzyskać po o 3 letnich studiach licencjackich?

Moje obawy kieruję także Panie Prezesie w stronę przyszłej edukacji, których zagrożeń protestujący nie dostrzegają. Kto będzie uczył przyszłe pokolenia fizjoterapeutów? W Polsce został przyjęty określony system kształcenia wraz ze zmianami, które przyniósł proces boloński. Raczej energię należy kierować na wprowadzenie standardów nauczania w zakresie fizjoterapii aniżeli trwonić cenny czas na skłócanie środowiska. Na dzień dzisiejszy, szeroko rozumiana autonomia uczelni, nie jest gwarantem jednolitych podstaw nauczania. Czy mamy kontrolę nad tym, w jaką wiedzę jest wyposażony absolwent rozlicznych uczelni w Polsce kształcących w zawodzie fizjoterapeuty?

 

3. Proces kształcenia

Fizjoterapeutom wkraczającym w życie zawodowe pragnę przypomnieć, że przeobrażenia dotyczące edukacji nie są tak w końcu odległe, bo sięgają przełomu XX/XXI w. Należy podkreślić, że jest to tryb kształcenia akademickiego, podległego Ministrowi Oświaty, natomiast szersze uprawnienia kliniczne nabywa się w drodze specjalizacji, która kończy się egzaminem państwowym.

 

4. Zawód

Inną kwestią, bardzo istotną dla całokształtu zawodu fizjoterapeuty w Polsce, a niebędącą przedmiotem pełnej troski protestujących adwersarzy jest konieczność jednolitego poziomu wykształcenia zawodowego. Dlatego potrzebna jest ustawa o zawodzie, która takie regulacje wniesie. Jest pilna potrzeba zajęcia się:

– uporządkowaniem kształcenia, wprowadzeniem standardów nauczania

– uporządkowaniem wymiaru kształcenia w przedmiotach zawodowych

– koniecznością przeprowadzanie egzaminu państwowego z nadaniem uprawnień zawodowych, na wzór lekarskiego LEP

– zrównaniem rangą zawodu fizjoterapeuty z innym zawodami medycznymi

– podwyższaniem kwalifikacji przez konieczność zdobycia określonej, rocznej puli punktów edukacyjnych (np. szkolenie podyplomowe, kursy, spotkania naukowe, publikacje, konferencje, przynależność do towarzystw naukowych)

 

5. Ponowne uprawnienia zawodowe

Uważam, że powinnyśmy zatroszczyć się o konieczność wprowadzenia egzaminu przywracającego prawo wykonywania zawodu w sytuacji, gdy przerwa jest dłuższa niż okres 5 letni. Taka konieczność ma miejsce w zawodzie lekarza czy pielęgniarki.

 

6. Prestiż i tożsamość zawodowa

Tym razem to nie członek Stowarzyszenia składa na Pana ręce protest, ale oburzony przedstawiciel PTF przeciwko zakusom SFP zmierzających do obniżenia prestiżu zawodowego fizjoterapeuty w Polsce. Wskazuję na fakt, że nie aprobuję podsycania niepokoju przez Stowarzyszenie, siania defetyzmu, podziału na my i wy, gier podjazdowych mających na celu zdewaluowanie starań do usankcjonowania ustawy o zawodzie. Z przekonaniem stwierdzam, że postawa kolegów ze SFP nie pomaga uzyskać konsensusu w osiągnięciu wspólnego sukcesu. Działania tego typu obniżają moje poczucie bezpieczeństwa i upewniają w przekonaniu, że celowo stwarza się coraz rozliczniejsze przeszkody, aby oddalić wizję uchwalenia ustawy. W moim odczuciu rozsiewana wizja utraty pracy przez 98 % fizjoterapeutów jest celowo wykorzystywanym kolejnym straszakiem przez SFP, skoro inne argumenty skłócenia środowiska nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Ubolewam nad faktem, że wielu fizjoterapeutów daje posłuch wizji zagrożeni rzekomo zmierzających do ograniczenia samodzielności w wykonywaniu zawodu. Odbieram, tego typu działania jako szczególnie wyrafinowany sposób straszenia i podżeganie do zaostrzania atmosfery w środowisku, co uznaję za szkodliwe.

 

7. Przyszłość zawodowa

W moim odczuciu należy apelować do kolegów fizjoterapeutów, aby postrzegali przyszłość zawodową jako nasz wspólny cel. Jeżeli rodzą się zastrzeżenia uznawania kompetencji wraz z nabywaną wiedzą to strach pomyśleć, jaki jest sens kształcenia.

 

8. Działania PTF

Koledzy tak głośno protestujący, ufiksowani na zdyskredytowanie wysiłków PTF w pracy nad ustawą nie dostrzegają innych całkiem realnych zagrożeń. Jeszce raz, z mocą podkreślam, że jestem oburzona pseudo reformatorskimi pomysłami SFP, które zmierzają do obniżenia rangi zawodu fizjoterapeuty w Polsce i obniżenia poczucia tożsamości zawodowej. Dyskredytują osiągnięcia członków PTF ich trud i zaangażowanie, dorobek naukowy, pozycję autorytetów zawodowych zarówno na poziomie kraju jak i zagranicy.

Obawiam się, że swoistego rodzaju krótkowzroczność nie pozwala dostrzec podejmowanych przez PTF wysiłków zmierzające do uporządkowania zawodu fizjoterapeuty w kraju. Boleję nad faktem, że tak mało konstruktywnej pomocy ze strony głośno i aktywnie protestujących. W żadnym z pism tak ochoczo rozsyłanych po Polsce nie odnajduję najmniejszego słowa uznania. Żadnych słów zachęty do dialogu. Poprzez analogię, w tym miejscu pragnę wszystkim fizjoterapeutom przypomnieć słowa Johna Fitzgeralda Kennedy’ego: “Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”. Z całą pewnością działanie protestujących skoncentrowane na powielaniu słów protestu do budujących konsensusu nie należą.

 

9. Podsumowanie

Celem tego listu jest oczywiście obrona własnego autorytetu zawodowego oraz wyrażenie niezgody na działania SFP, które do tych celów wykorzystują młodych ludzi, zaczynających karierę zawodową. Będąc nauczycielem akademickim, często rozmawiam ze studentami. Przyznają, że nie są przygotowani w pełni do samodzielnej pracy zawodowej po studiach na poziomie licencjackim. Wykonać zlecanie lekarskie tak, ale samodzielnie zaprogramować terapię, to już zbyt duża odpowiedzialność. Jestem pełna uznania dla wysokiego poziomu świadomość niektórych studentów i zrozumienia ogromnej odpowiedzialności za pacjenta. Za wzór stawiam ich wysoki poziom etyki zawodowej, która m.in. wskazuje na konieczność podjęcia dalszej edukacji. Wyrażony pogląd jest tym bardziej wiarygodny, że będąc na studiach magisterskim potwierdzają słuszność wyrażanych wcześniej obaw. Ale wśród studentów, są również tacy, którzy zajmują się agitacją, przekraczając tym samym własne kompetencje.

A zatem Panie Prezesie pragnę dodać Panu sił i determinacji i wyrazić swoje poparcie do działań Zarządu PTF. Jestem dumna, że poznałam tak wspaniałych ludzi, tak zaangażowanych i wizjonerskich w działaniach na rzecz fizjoterapii w Polsce.

 

Z wyrazami głębokiego szacunku

Elżbieta Rajkowska – Labon